poniedziałek, 15 marca 2010

co dalej?


Jest połowa marca. Czas postanowić co dalej. Ale ja nie mam pomysłu. Żadnego pomysłu. Nawet nie chodzi o to, że boję się matury, bo tak nie jest. Boję się tego, co będzie potem. Boję się, że źle wybiorę, że będę żałować. Bardzo, bardzo nie lubię zmian. A czeka mnie ich wiele. Chciałabym wejść w nie delikatnie, móc przyzwyczaić się do temperatury zmian, do kolorów i kształtów. Boję się. Nie chcę, nie chcę zmian. Nie chcę dojrzałości i odpowiedzialności.
nie, nie, nie!

5 komentarzy:

  1. I właśnie przez to powinnaś iść na studia, nauczyć się żyć inaczej niż pod ciepłym kocykiem, inaczej niż ciągle w jednym miejscu, w jednych realiach, w jednym środowisku. Naucz się żyć póki na to czas i ciesz się że masz taką możliwość a nie odwlekaj tego na chwile kiedy już będzie za późno.

    ksAnderson

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jedna z największych tragedii świata:
    coś się zawsze zmienia..."

    OdpowiedzUsuń
  3. Nati, oj przepraszam -Talek, ja Ciebie rozumiem... I na dodatek boję się matury, ale to jest pewne, nadejdzie w maju na stówkę.A co dalej??? Mamy niby jakiś plan, ale również związane ręce. Czy jakaś pani od rekrutacji na uczelni da nam szansę pokazania ile jesteśmy warte...Ratunku!
    P.S. wiesz kto pisze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainspirowałaś mnie do napisania podobnej notki na moim blogu ;)
    Natalio: bądź szczęśliwa, to najważniejsze, a życie, matura, a nawet studia, to wszystko samo się potoczy. Nie martw się.
    Wiem co czujesz. Sam byłem w tej sytuacji.
    Pozdrawiam i życzę sukcesów w maju ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbuję dostrzec tytuły książek, które są na zdjęciu.
    Schmitta czytałem: Oskara i Panią Różę i Arkę Noego.
    Hołowni nie lubię. Jakoś "Tabletki z krzyżykiem" pogorszyły mój stan zdrowa, a "Monopolu..." nie czytałem. Może i dobrze.
    A Zafona chciałem kupić, ale brat ma, więc jak będę w domu to mu podwędzę...
    ***
    Dojrzałość i odpowiedzialność i tak przyjdzie. Mimo wszystko. I trzeba ją przyjąć. Po prostu przyjąć i wykorzystać jak najlepiej.
    ***
    (heh...chyba bredzę...)wybacz.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń